W życiu człowieka nie ma przypadków

Warsztaty ikonograficzne prowadzi Jan Grigoruk

Moje spotkanie z ikoną nie było również przypadkiem. Mam nadzieję, że przez swoją pracę pomagam innym ludziom w zrozumieniu ikony, że choć w niewielkim ułamku procenta przyczyniam się do odnalezienia przez drugiego człowieka, tego co w życiu najważniejsze – drogi do Boga.

Z Janem Grigorukiem – ikonografem, przewodnikiem w Muzeum Ikon w Supraślu, rozmawia Katarzyna Dmitruk

[…]

Katarzyna Dmitruk
Dlaczego ikonę się pisze a nie maluje?

Jan Grigoruk
Pisanie to przekaz, nauka, historia, natomiast malowanie wiąże się z estetyką. Ikonografów możemy przyrównać do Ewangelistów. Grzegorz IV powiedział o ikonie, że jest ewangelią kolorów dla ubogich. To co bogaci odbierali słowem pisanym, biedni – przez ikonę. Ikonę czytamy z wizerunku.

Współcześnie mamy duży wybór ikon. Czym ma się kierować się osoba prawosławna przy zakupie ikony?

Na ikonę powinniśmy patrzeć przede wszystkim sercem. Patrzymy, czy ikona jest realistyczna, czy nie. Ikona powinna być kanoniczna, a nie realistyczna. Przykładem realistycznej ikony jest przedstawienie cierpienia na obliczu ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa, z którego ran krew wręcz „wylewa się”, a obok stoi zatroskana Matka Boska. W ikonie takiego przedstawienia nie ma. Twarze świętych w ikonach są pełne spokoju, nie wyrażają ani radości ani smutku. Tylko przy takiej ikonie można się skupić na modlitwie.

Jakie ikony powinniśmy zanosić do święcenia? Dlaczego w ogóle święci się ikony?

Nie święcimy ikon pisanych przez ikonografów oraz tych kupionych w cerkiewnym sklepiku. Ikon powstałych z modlitwą i postem nie trzeba święcić. Jeśli kupujemy ikonę gdzieś na rynku, nie znamy jej pochodzenia, bądź nie wiemy, czy została należycie napisana, to powinniśmy zanieść ją do cerkwi i poprosić o położenie jej na ołtarzu podczas Liturgii. Poprawnie powinniśmy mówić, że ikonę „uświęcamy”, a nie „święcimy”. Ikona położona na ołtarzu ma ponownie nawiązać kontakt duchowy z Cerkwią – ma się uświęcić.

Czy ikonograf jest artystą?

Ikonograf nie jest artystą. On pokazuje ikonę wg. kanonu. Przykładowo twórczość Jerzego Nowosielskiego to własne przemyślenia artysty na temat ikony. Artysta oczekuje bowiem pochwały, uznania. Ikonograf nie powinien nawet podpisywać ikony swoim imieniem i nazwiskiem, ma ona służyć ludziom, inspirować ich do modlitwy. Jeśli ktoś zajmuje się pisaniem ikon nie powinien chwalić siebie, ponieważ wszystko, co człowiek posiada, dawane jest od Boga. Ikonografia to jest służba Cerkwi i ludziom.

Czy ikonografem można zostać po warsztatach ikonograficznych?

To jest bardzo niewłaściwe podejście. Warsztat to zaledwie kilka tygodni czy dni. Po warsztatach można jedynie zapoznać się z podstawową techniką pisania ikon. Można się czegoś dowiedzieć – ale to za mało. Ikona to nie tylko praktyczne umiejętności, to przede wszystkim wiedza o kanonie i teologii ikony, jak również nauka pokory, cierpliwości, modlitwy i postu. Zdarza się, że ktoś przyjeżdża na warsztaty z zamiarem nauki pisania ikon dla zysku i nawet się z tym nie kryje. To są tzw. pseudoikonografowie, którym w ciągu krótkiego czasu nikt nie wytłumaczy, że mają złe podejście.

Dlaczego zacząłeś pisać ikony i zajmować się ich teologią?

Ikony zacząłem pisać niespodziewanie. Skończyłem liceum mechaniczne. Miałem dalsze plany. Dostałem się na historię. Przypadek sprawił, że poszedłem z koleżanką (bardziej dla towarzystwa niż z zainteresowania) do szkoły ikonograficznej w Bielsku Podlaskim. Ona chciała coś sprawdzić. Kiedy tam weszliśmy, poczułem się jak w innym świecie, panowała tam modlitewna atmosfera, wszyscy byli skupieni i ubrani inaczej niż ludzie, których możemy spotkać na ulicy. Ja miałem na sobie krótkie spodnie, po prostu tam nie pasowałem. Zauważyła mnie pani Walentyna Żdanowa, zainteresowała się mną prawdopodobnie dlatego, że się wyróżniałem wyglądem. Zaczęła ze mną rozmowę o ikonie, o Cerkwi, wierze i właściwie pod wpływem tej rozmowy zdecydowałem się na rozpoczęcie nauki w szkole ikonograficznej. Tak mnie to wciągnęło, że zająłem się pisaniem i studiowaniem ikony. Ikony piszę już od ponad 10 lat.

W życiu człowieka nie ma przypadków. Moje spotkanie z ikoną nie było również przypadkiem. Mam nadzieję, że przez swoją pracę pomagam innym ludziom w zrozumieniu ikony, że choć w niewielkim ułamku procenta przez swoją pracę przyczyniam się do odnalezienia przez drugiego człowieka, tego co w życiu najważniejsze – drogi do Boga.

Jakie znaczenie ma ikona w twoim życiu?

Ikona jest dla mnie bardzo ważna. Bez pisania ikony czuję się źle. Gdy mam przerwę, czuję, że muszę powrócić do pisania. Ikona daje mi siłę, wycisza i uczy pokory. Gdy pęka „grunt” na deseczce, to znaczy, że się odpowiednio nie przygotowałem do pracy: może z kimś się nie pogodziłem, może podszedłem materialistycznie, albo noszę do kogoś uraz. Jeśli coś nie wychodzi, idę do cerkwi, w miarę możliwości do spowiedzi i pryczastia (eucharystii). Zadziwiające, że potem idzie już lepiej. Do ikony nie można podejść ze smutkiem, złością, nigdy nie wolno pisać ikony na siłę. Kiedy piszę ikonę moje myśli skupiają się wokół danego świętego oraz Cerkwi. Kiedy myślę o codziennym życiu to praca mi nie idzie, to daje nauczkę, że tak nie wolno, że z takim nastawieniem nie pójdzie.

Czy nie za dużo jest ikony w twoim życiu? Najpierw praca w Muzeum Ikon, a po pracy pisanie ikon?

To właśnie jest najlepsze, że cały czas mogę być blisko niej. Praca w Muzeum daje mi ogromną satysfakcję, uwielbiam opowiadać o ikonie. Jeśli ludzie chcą, żebym oprowadził jakąś grupę wcześniej lub później to się na to zgadzam, nawet kosztem mojego prywatnego czasu. Moja praca to również źródło wielu wzruszeń i przeżyć. Ostatnio oprowadzałem po Muzeum grupę niepełnosprawnych dzieci z różnym stopniem niepełnosprawności. Były wśród nich dzieci niewidome: im się pokazuje fakturę, dotykają materiału, poznają ikonę przez dotyk. Najważniejsze to zwracać się do nich bezpośrednio, żeby przemówić do ich wyobraźni. To nie był mój pierwszy kontakt, bardzo lubię pracować z niepełnosprawnymi osobami. Po skończonej wizycie dziękowały, mówiły, że było jak w cerkwi.

Staram się opowiedzieć o ikonie najlepiej jak potrafię. Chciałbym, żeby choć do jednej osoby trafiło to co mówię. Ikona to moje życie.

Wykorzystano fragmenty artykułu z serwisu www.Cerkiew.pl