Korespondencja Filipa Melanchtona do polskich biskupów

Pierwszego dnia tegorocznej edycji festiwalu 17 maja w ramach konferencji popularno-naukowej z  wykładem pt. „Patriarcha Ekumeniczny Jeremiasz II Tranos w służbie odrodzenia Kościoła prawosławnego oraz dialogu z katolikami i luteranami” wystąpi Dr Paweł Matwiejczuk z Uniwersytetu Warszawskiego, absolwent tej uczelni jak również Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Prezentujemy jedną z prac doktora Matwiejczuka pt.

Korespondencja Filipa Melanchtona do polskich biskupów

Wstęp

Filip Melanchton

Filip Melanchton

Spuścizna epistolograficzna reformatora liczy ponad dziewięć tysięcy listów. Blisko pół setki z nich adresowanych jest do Polaków, w tym do: króla Zygmunta II Augusta, księcia Mikołaja „Czarnego” Radziwiłła, hetmana Jana Tarnowskiego, reformatora Jana Łaskiego, czy królewskiego bibliotekarza Andrzeja Trzecieskiego. Znanych jest pięć listów, które Filip Melanchton napisał do polskich biskupów a latach 1520-1541. Artykuł niniejszy ma charakter przyczynkarski i stanowi krótką prezentację wyników badań nad relacjami wittenberskiego reformatora i najbliższego współpracownika Marcina Lutra z polskimi purpuratami.

Jan V Turzo

Nagrobek Jana V Turzo

Nagrobek Jana V Turzo

Datowany na 1 sierpnia 1520 list do biskupa wrocławskiego Jana Turzo (1466-1520) to symboliczny początek korespondencji przyszłego Nauczyciela Niemiec z Polakami. Niestety adresat nigdy nie zapoznał się z treścią korespondencji. Chory na gruźlicę biskup Jan zmarł 2 sierpnia na zamku w Nysie. Pytanie: co skłoniło młodego profesora wittenberskiej wszechnicy, by rozpocząć korespondencję z księciem biskupem? Powodów było kilka.

Po pierwsze, Melanchton chciał się przedstawić purpuratowi, który zasłynął w Niemczech jako wybitny humanista. W 1519 r. jego protegowany i późniejszy reformator Wrocławia ksiądz Jan Hess (1490-1547) opowiedział profesorom uniwersytetu w Wittenberdze o zaletach i działaniach swego biskupa. Pochodzący z Krakowa Turzo nie tylko korespondował ze słynnym Erazmem z Rotterdamu (1466/69-1536), ale przede wszystkim energicznie zarządzał diecezją odbywając liczne synody, promując kult św. Anny i przebudowując kościoły w stylu renesansowym. Głośnym echem odbił się ostry konflikt z wrocławskimi augustianami od św. Doroty, którym Turzo kazał odebrać „cudowny” obraz Marii Panny. Malowidło łzami i skinieniem głowy reagowało na zbyt niskie ofiary wrzucane do skarbony ustawionej w kościelnej kruchcie. Mnisi, by odzyskać obraz wciągnęli w konflikt kapitułę oraz radę miejską. Nic więc dziwnego, że u zarania Reformacji Melanchton wysławiał zalety wrocławskiego pasterza widząc w nim potencjalnego odnowiciela Kościoła na Dolnym Śląsku: Dlatego, jeśli miałaby rzeczpospolita chrześcijańska, jak mówi ów król homerycki, dziesięciu tobie podobnych doradców, nie wątpiłbym, że Chrystus [chrześcijaństwo – przyp. P.M.] się kiedyś odrodzi na nowo.

Drugim ważnym powodem podjętej korespondencji było poręczenie przez reformatora naukowych predyspozycji i polecenie biskupiej opiece kanonika Dominika Schleupnera (zm. 1553). Po trwających nieco ponad rok studiach na uniwersytecie w Wittenberdze, duchowny wracał na Śląsk wioząc ze sobą wspomniany list. Wprawdzie rekomendacja na niewiele się przydała, bo biskup już nie żył – nie dziwi jednak fakt, że po pobycie w Niemczech utalentowany wrocławski kanonik i notariusz biskupi otwarcie opowiedział się za Reformacją.

Andrzej Krzycki

Andrzej KrzyckiW 1530 roku z inicjatywą nawiązania kontaktu z Filipem Melanchtonem wyszedł wybitny humanista, poeta nowołaciński i biskup płocki (od 1535 arcybiskup gnieźnieński) Andrzej Krzycki (1482-1537). Przez posłańca wysłał on do Wittenbergi pismo, w którym zapraszał Melanchtona do opuszczenia Niemiec i osiedlenia się nad Wisłą. 28 marca 1530 w krótkim piśmie reformator dziękował biskupowi za zaproszenie i wyraził wdzięczność z powodu wysokiej oceny jego talentu i poziomu wykształcenia. Zwrócił jednak uwagę, że jest uwiązany licznymi wielkimi sprawami. I dalej: Niczego zaiste nie pragnąłbym, jak zawinąć do takiego portu mej starości i moich naukowych zainteresowań. Teraz bowiem nie ma mnie w domu, gdy pisałem te [rzeczy] przybity sprawami najprzykrzejszymi. Melanchton przebywał wówczas w Torgawie, gdzie na polecenie księcia Jana Stałego (1468-1532) – z Lutrem i Bugenhagenem opracowywał Artykuły torgawskie. Reformatorzy zakończyli prace w przeddzień wysłania listu do Krzyckiego. Wspomniane w liście „wielkie sprawy” to moment pełnej mobilizacji obozu reformy Kościoła przed zwołanym na początek kwietnia sejmem Rzeszy. Elektor z Melanchtonem przybyli do Augsburga 2 maja 1530. Tam właśnie powstało Wyznanie augsburskie, które 25 czerwca odczytano Karolowi V (1500 – 1558).

Dynamika wydarzeń rozgrywających się w Rzeszy sprawiła, że niedoszły mecenas Filipa Melanchtona ponowił zaproszenie dopiero po dwóch latach. W liście z 27 października 1532 r. nauczyciel Niemiec złożył głębokie wyrazy uznania wobec literackiego kunsztu i intelektualnego poziomu Andrzeja Krzyckiego: nawet w Italii [będącej] tych sztuk rodzicielką i kolebką nie może się pojawić nic słodszego i wytworniejszego. Zaiste taki sposób mówienia nie może wypływać [znikąd indziej] jak tylko z umysłu pełnego słodyczy i duchowej kultury. Dalsza część korespondencji stanowiła gorzką ocenę minionych zdarzeń. Konflikt pierwotnie zogniskowany na zagadnieniach teologicznych wkroczył w fazę polityczną i militarną. Powstanie Związku Szmalkaldzkiego w lutym 1531 r. było reakcją na wzrastające napięcie i zwiastunem zajadłego konfliktu pomiędzy obozem cesarskim i stronnictwem protestanckim.

Pismo zawiera również autocharakterystykę Filipa Melanchtona. Ukazuje go jako męża spokojnego i stroniącego od konfliktu, który mimo woli stał się jego przeznaczeniem. Albowiem choć ja z największą starannością łagodziłem spory, to jednak tak wielka była nieustępliwość przeciwników, że wszczęli tę wojnę na nowo, w którą ja wmieszałem się z ciążącego nade mną losu. Choć natura, wola i ten rodzaj naukowych zainteresowań, który jedynie kocham, wzdragają się bardzo przed tymi sporami. […] Mianowicie wcale nie udaję, że jest mi po drodze z epikurejczykami, którzy uważają, że [sprawy] związane z religią nic ich nie obchodzą […] Roztropny czytelnik łatwo zwróci uwagę, że ja ucinam liczne kłótnie i to jedno czynię, aby jakieś miejsca konieczne dla pobożności stały się jaśniejsze. Gdy te zostaną właściwie zrozumiane po większej części te spory mogą być rozstrzygnięte. Całą winę za rozłam i tragedię Niemiec przypisał on srogości i braku umiarkowania w zamysłach tych przeciwników, którzy sprawy Kościoła wywracają na druga stronę.

Liczne są dowody oznaczające, że zakończenie zamieszania w Niemczech jest jeszcze daleko […] Jeśli ukażesz mi jakiś port, do którego będę mógł się schronić, dla wspólnego [nam obu] wykształcenia literackiego, którego się co nieco wyuczyłem, aby [je] przekazywać i rozszerzać, pójdę za twoją wolą. Przytoczony fragment listu to wyraźne wskazanie Melanchtona na osobiste zaangażowanie w niemiecki konflikt i wynikający stąd brak możliwości przyjazdu do Polski. Z drugiej strony, to piękne renesansowe wyznanie wiary w ponadpaństwową wspólnotę ludzi wykształconych, którzy odnoszą się do siebie z uszanowaniem, dwornością i niekłamaną sympatią.

Wydaje się, że biskup Andrzej Krzycki chciał pozyskać Melanchtona nie tylko jako wybitnego uczonego. Przyjazd do Polski i „nawrócenie” Nauczyciela Niemiec miał poważnie osłabić Lutra i dzieło Reformacji. Nic dziwnego, że Krzycki mocno zabiegał o papieską aprobatę dla swoich planów. W 1534 r. Klemens VII wydal breve, w którym udzielił mu pełnomocnictw ogólnych w stosunku do Niemców dotkniętych zarazą heretycką. W 1535 r. Paweł III wydal breve, które z imienia i nazwiska wymieniona Filipa Melanchtona. Poczynania biskupa płockiego rozsierdziły niektórych oponentów Reformacji. W maju 1534 niemiecki ksiądz Jan Cochläeus (1479-1552) gwałtownie przestrzegał Krzyckiego przed Melanchtonem jako lisem i wichrzycielem, który gdy tylko zagnieździ się w Polsce stanie się rozsadnikiem luteranizmu. W liście do Melanchtona z 10 stycznia 1535 Krzycki wyraził ból, że reformator odkłada przyjazd do Polski i jednocześnie uroczyście zapewniał, iż jego starania są znane papieżowi i cieszą się pełnym poparciem rzymskiej Kurii. Biskup poeta surowo gromił swych oponentów ponownie
wyraził gotowość wsparcia naukowych zainteresowań Reformatora i ofiarowania mu nad Wisłą cichego portu.

Krzycki zmarł w Krakowie 10 maja 1537 a jego śmierć położyła definitywny kres zabiegom o sprowadzenie Filipa Melanchtona do Polski.

Jan Dantyszek

Jan DantyszekOdpryskiem opisanych wcześniej wydarzeń jest list, który we wrześniu 1533 Melanchton wysłał do podróżnika, poety i biskupa chełmińskiego, Jana Dantyszka (1485-1548). W czerwcu 1523 r. jako królewski dyplomata bawił on w Wittenberdze, gdzie poznał Lutra i Melanchtona. Zganiony za to listem biskupa Piotra Tomickiego (1464-1535) odpisał purpuratowi: Kto papieża w Rzymie, a Lutra w Wittenberdze nie widział, o tym powszechnie mówią, że nic nie widział. Bardziej jednak niż reformatorów (z samym Lutrem zdążył dość tęgo popić) cenił Dantyszek niemieckich humanistów: poetę Eobana Hessusa (1488-1540) i lipskiego filologa i pierwszego biografa Melanchtona – Joachima Camerariusa (1500-1574). Mianowany biskupem chełmińskim Jan Dantyszek musiał przyjąć święcenia, o które w zasadzie nie zabiegał. W dniach 22, 25 i 29 marca biskup warmiński Maurycy Ferber (1471-1537) udzielił mu święceń subdiakonatu, diakonatu i prezbiteratu. 14 września 1533 r. w Płocku Jan Dantyszek otrzymał sakrę biskupią. Tam też Krzycki pokazał mu listy od Melanchtona i wyjawił swoje zamiary. Pozytywnie oceniwszy te plany Dantyszek pisał do biskupa płockiego, że nic pożyteczniejszego i chwalebniejszego nie może mu przypaść w udziale.

W krótkim liście z 5 września 1533 Reformator wyraził Dantyszkowi swoją wdzięczność za okazane dawniej wsparcie. Albowiem kiedyś otoczyłeś mnie szczególną życzliwością, nade wszystko w tej sytuacji, w której nam także brakowało łączących nas najmocniej zainteresowań literackich. Łatwo dostrzegłem szczególnie twe szlachetne wychowanie i bardzo zacząłem cię miłować tak ze względu na wspaniałe cnoty, prawdziwie zaś z powodu tego szlachetnego wychowania, najgodniejszego człowieka uczonego i mądrego. Dalszą treść listu stanowią: prośba o protekcję dla studenta oraz informacja, że poeta Eoban Hessus przeprowadził się do Erfurtu i teraz ma tam dość sprzyjające warunki [życia].

Baltazar z Promnicy

Baltazar z Promnicy Rzymskokatolicka historiografia nazywa pontyfikat Baltazara z Promnicy (1488-1562) najsmutniejszym okresem w dziejach Kościoła katolickiego na Śląsku. Wybrany przez kapitułę w 1539 i zatwierdzony przez papieża w 1540 r., ze względu na zniszczenia wrocławskiej katedry wywołane przez pożar, przyjął on sakrę dopiero dwa lata później. Nowy biskup jawnie opowiadał się za Reformacją. Poprzez założenie drukarni wspierał propagowanie nowych idei, a poprzez zakładanie szpitali (pełniących wówczas rolę przytułków i domów starców) realizował społeczne i diakonijne założenia ewangelickiego porządku. W 1548 r. zakupił dobra pszczyńskie, a dekadę później powiększył stan posiadania o miasta: Żory i Trzebiel, które zapisał swej rodzinie całkowicie oddanej ewangelicyzmowi. Skupiony na sprawach swej diecezji książę – biskup wrocławski nigdy nie wziął osobistego udziału w Soborze trydenckim, a jego postępowanie wyraźnie niepokoiło Kurię Rzymską, która planowała wytoczyć mu proces o herezję.

Nic dziwnego, że listem datowanym na 1 maja 1541 Melanchton przesłał gratulacje oraz wyrazy radości z powodu objęcia urzędu przez Baltazara z Promnicy. Reformator wychwalał umysłowe zalety wrocławskiego biskupa nominata, a zawłaszcza jego umiarkowanie, widząc w nim ratunek i wzmocnienie Kościoła. Taki pasterz jest wielkim i pożytecznym darem Bożym, który w tak wielkich ciemnościach i niesnaskach dba, by rozpalić światło nauki w Kościele i by rozproszone stado na nowo zwołać do pobożnej jedności, aby ów hymn z aniołami wszyscy równo śpiewali: „Chwałę Bogu, a ziemi pokój i radość ludziom”.

Zakończenie

Herb MLKrótki przegląd relacji reformatora z polskimi biskupami pozwala spojrzeć na Melanchtona z nieco innej perspektywy. Autor Konfesji augsburskiej jawi się jako humanista żywo zainteresowany (i dobrze zorientowany) w sprawach Kościołów należących do polskiej prowincji kościelnej. Okazuje się, że przynajmniej w jednym przypadku postać Nauczyciela Niemiec żywo zainteresowała przedstawiciela polskiego episkopatu. Zabiegi biskupa płockiego Andrzeja Krzyckiego, choć w efekcie daremne, wyraźnie dowodzą, że rektor uniwersytetu w Wittenberdze był nad Wisłą nie tylko znany, ale również bardzo wysoko ceniony jako myśliciel, uczony i humanista. Współpracownik Lutra postrzegany był zarówno przez zwolenników, jak i wrogów, jako silne ogniwo i mocny filar, którego pozyskanie dla „konkurencji” mogłoby poważnie zachwiać gmachem wittenberskiej Reformacji. Korespondencja Melanchtona to także „cenne zwierciadło”, które wyraźnie odbija charakterystyczny obraz polskich biskupów lat 1520-1541. Polscy purpuraci-humaniści, niezależnie od tego, czy byli stronnikami, czy też przeciwnikami Reformacji, mieli pełne poczucie przynależności do wspólnoty, którą można nazwać renesansową elitą intelektualną XVI-wiecznej Europy.


Dr Paweł Matwiejczuk (Piaski Duchowne)
Ewangelik 3 (32) / 2016